Caitlin’s POV
Siedziałam
na brzegu łóżka, patrząc bezmyślnie gdzie drużyna-której-nazwy-nie-znam
i szczerze mówiąc, nie chcę znać, biegła za piłką, próbując ją przejąć.
- Podaj
piłkę do Kobe’a! – Krzyknął Seth do telewizora.
Zmrużyłam
oczy i potarłam skronie.
Moja głowa
pulsowała, a krzyk Setha co kilka minut
wcale mi nie pomagał.
Martwiłam
się o swoich przyjaciół i rodzinę, mam nadzieję, że zorientują się, że
wiadomość, którą im zostawiłam to wielkie kłamstwo i przyjdą mnie uratować.
Byłam zmęczona
bólem nogi i ramienia i ostatecznie byłam zmęczona Sethem. Był miły ostatnio,
ale wciąż mu nie ufam. Kiedy pozwolił mi zadzwonić do rodziców, dotrzymałam
obietnicy i wybaczyłam mu, ale ja nie należę do ludzi, którzy wierzą
przysłowiu: wybacz i zapomnij. Nie
sądzę, że jest to w ogóle możliwe.
Poczułam
przytłaczające uczucie nudności.
Chwyciłam mały
śmietniczek, który był oparty o łóżko.
- Znowu? –
Zapytał Seth, zwracając na mnie po raz pierwszy uwagę. – To już piąty raz
dzisiejszego ranka! Zwymiotowałaś wszystko co zjadłaś w tym tygodniu. – Yeah, Panie
Oczywisty, jakbym nie zauważyła.
Kiedy,
wreszcie skończyłam, poczułam się jeszcze gorzej.
- Tutaj -
Seth powiedział podając mi szklankę wody i mięty.
- Dzięki –
odpowiedziałam, mój głos był ochrypły z powodu mojego cierpkiego gardła.
Seth
przyłożył rękę do mojego czoła.
- Nie masz
gorączki. – Powiedział. – Masz dreszcze?
- Nie. –
Pokręciłam głową. – Nie jestem chora.
- No ale coś
jest nie tak. – podkreślił.
- Może
jestem uczulona na coś – odezwałam się.
Siedziałam w
końcu zakurzonej starej kabinie.
- Być może,
ale w to wątpię – powiedział.
Szczerze, też wątpię, że to alergia, ale co może
sprawiać, że czuję się w ten sposób?
- Musisz
odpocząć – powiedział Seth, podciągając kołdrę. – Może to wirus żołądkowy czy
coś takiego.
Justin’s POV
Obudził mnie
dźwięk telefonu. Przetarłem oczy i sięgnąłem po niego, leżał na nocnym stoliku.
- Cześć –
odpowiedziałem sennie.
- Justin! –
to był głos mojej matki.
Dotarło do
mnie, że opuściłem nasz pokój hotelowy, nic jej o tym nie mówiąc.
-
Przepraszam, że zostawiłem cię, nic nie mówiąc… Chciałem wrócić, ale potem
poszedłem do domu Kayli i Kevina i…
- Tak,
porozmawiamy o tym później – urwała. – Dzwonię z powodu Caitlin, zostawiła
wiadomość Beadlesom, wczoraj w nocy, dopiero dzisiaj rano ją odsłuchali.
- O mój
Boże! – Krzyknąłem. – Wszystko z nią w porządku? Wraca do domu?
- Powiedzieli,
że wszystko z nią dobrze i, że Seth zabrał ją na wakacje. Odwołali całą akcję
poszukiwawczą.
- Co? –
zapytałem. – Dlaczego to zrobili? Co jeśli ona kłamie?
- Kłamie? – spytała
się Pattie. – Dlaczego miałaby to robić?
- Nie wiem,
ale jeśli Seth jest psychopatą, tak jak Christian myśli, mógł ją zmusić do
kłamstwa – powiedziałem. – Powinni dać mi odsłuchać tą wiadomość.
- Kochanie,
wiem, że się martwisz o Caitlin, ale jestem pewna, że jej rodzice, znają ją na
tyle, by stwierdzić, że mówi prawdę.
Przygryzłem
wargę.
To wszystko
nie miało sensu. Caitlin jest osobą, która wszystko planuje. Na pewno nie
pojechałaby na wakacje, nie informując o tym nikogo. Przynajmniej powiedziałaby
o tym swojej najlepszej przyjaciółce.
- Czy ktoś
rozmawiał z Holly Peterson?
- Nie,
jeszcze nie. Myślę, że Holly i jej rodzice dopiero co przyjechali do miasta –
odpowiedziała. – Dla..?
Moje myśli
ścigały się z prędkością światła, instynktownie zamknąłem telefon i wyskoczyłem
z łóżka. Założyłem te same ubrania co wczorajszej nocy i szybko zbiegłem po
schodach. Wszedłem do salonu i odnalazłem Kaylę, która siedziała na fotelu i
czytała Biblię.
- Co tam? –
zapytała. Jej oczy pełne obawy wylądowały na mnie. – Wszystko w porządku?
- Nie mam
czasu, aby teraz rozmawiać. Wytłumaczę później – powiedziałem, chwytając jej
rękę i ciągnąc za sobą.
Chwyciłem
nasze kurki z wieszaka i wyszedłem z domu.
Otworzyłem
drzwi mojego Range Rovera dla niej.
- Justin
dobrze się czujesz? – spytała ostrożnie.
- Nigdy nie
czułem się lepiej. Wejdź do samochodu – rzuciłem.
Kayla
wsiadła do środka, ale widziałem jej niepewność.
Usiadłem w
fotelu kierowcy i nacisnąłem pedał gazu. Jechałem ulicami Stratford w kierunku
domy Holly Peterson, najlepszej przyjaciółki Caitlin.
Podczas
jazdy, Kayla zasypywała mnie pytaniami, ale mój umysł był skupiony, na
udowodnieniu swojej teorii, że nie poświęciłem jej za grosz swojej uwagi.
Wjechałem na podjazd i rozpiąłem pasy.
- Chodź –
odparłem.
- Justin! –
wrzasnęła - Musisz zwolnić i wyjaśnić mi o co chodzi! Teraz!
- Zrozumiesz,
chodźmy - powiedziałem, otwierając przed nią drzwi.
Zatrzymała
się i ponownie zamknęła drzwi.
- Justin!
Przestań! – powiedziała. – Nigdzie nie pójdę, dopóki nie powiesz mi co się z
tobą dzieje! Pojawiłeś się wczoraj w progu moich drzwi i pomyślałam, że po
prostu potrzebujesz przyjaciela do rozmowy, ale później mnie pocałowałeś.
A dzisiaj rano zbiegłeś po
schodach, zaciągnąłeś mnie do swojego samochodu i zawiozłeś do jakiegoś obcego
domu!
Patrzyłem
przez chwilę na Kaylę, nie wiedząc co powiedzieć.
- Kayla –
zacząłem – Nie jestem pewien, jak mam to wszystko wyjaśnić, ale po prostu mi
zaufaj.
Pokręciła
głową.
- Nie mogę
tego zrobić, Justin. Przykro mi.
Wyskoczyła z
samochodu i zaczęła iść ulicą. Nie byłem pewny, gdzie idzie, ale nie miałem
czasu, żeby się tym martwić. Zamiast tego musiałem skupić się na
znalezieniu Caitlin.
Nie było
mowy, żeby zgodziła się pojechać na wakacje z Sethem.
Caitlin’s POV
Chwyciłam się brzegów toalety i moim
żołądkiem znów wstrząsnęło. Otarłam usta ręcznikiem i spłukałam toaletę.
Jęknęłam. Otarłam pot z mojego czoła. Coś było nie tak – bardzo źle.
Podeszłam do
zlewu i opłukałam twarz zimną wodą. Spojrzałam na kalendarz i od razu mnie
olśniło.
- Nie –
szepnęłam cicho – Boże, proszę nie.
Pojedyncza
łza spływała po mojej twarzy, szybko ją otarłam. Może to nie była prawda. Może
po prostu się spóźnia, ale był tylko jeden sposób, aby się dowiedzieć...
- Seth –
zawołałam.
Nie
odpowiedział, chciałam go zawołać ponownie, kiedy pojawił się drzwiach i
patrzył na mnie z zainteresowaniem.
- Co jest
kochanie? – zapytał.
- Potrzebuję
iść do apteki – mruknęłam cicho.
- Do apteki?
– powtórzył. – Dlaczego?
- Ja, uh,
potrzebuję, uh, czegoś – wyjąkałam.
- Co
takiego? – spytał. Mogę powiedzieć, że był już zły. – Wiesz, że nie mogę
ryzykować wypuszczając cię. Kupię to za
ciebie, co chcesz?
Z trudem
przełknęłam ślinę.
- To sprawa
osobista – powiedziałam.
Oczy Setha nabrały
lodowato niebieskiego odcieniu, kiedy chwycił mnie mocno za ramię.
- Ukrywasz
coś przede mną, prawda?
- N-n-nie.
- Po prostu
powiedz mi czego potrzebuję, a ja to kupię.
Z trudem
przełknęłam ślinę.
- Spóźnia
się – Mruknęłam cichym szeptem.
- Co? –
warknął. – Mów głośniej, suko. Nie słyszę cię!
Drżałam ze
strachu a łzy powróciły.
- Moja
miesiączka. Spóźnia się. – jęknęłam.
Seth
popchnął mnie na ścianę.
- Lepiej,
żeby tak nie było – powiedział – Pójdę kupić ci ten cholerny test, ale lepiej,
żeby to nie była prawda.
Seth uderzył
mnie w twarz i wybiegł z łazienki. Chwyciłam policzek i zaczęłam szlochać,
kiedy usłyszałam, że przednie drzwi się zamykają.
Chwyciłam
kule i pokuśtykałam do kuchni. Zaczęłam grzebać w szufladach.
Jednej
rzeczy byłam pewna, Seth nie musiał się martwić widzeniem różowych plusików na
teście, bo jeżeli jest we mnie życie, na
pewno jej nie będzie jak wróci.
Odejdzie
razem ze mną.
Genialny xD matko ale drama. Musze szybko przeczytac next.
OdpowiedzUsuń