piątek, 17 maja 2013

Nine



Caitlin’s POV
Siedziałam na brzegu łóżka, patrząc bezmyślnie gdzie drużyna-której-nazwy-nie-znam i szczerze mówiąc, nie chcę znać, biegła za piłką, próbując ją przejąć.
- Podaj piłkę do Kobe’a! – Krzyknął Seth do telewizora.
Zmrużyłam oczy i potarłam skronie.
Moja głowa pulsowała, a krzyk  Setha co kilka minut wcale mi nie pomagał.
Martwiłam się o swoich przyjaciół i rodzinę, mam nadzieję, że zorientują się, że wiadomość, którą im zostawiłam to wielkie kłamstwo i przyjdą mnie uratować.
Byłam zmęczona bólem nogi i ramienia i ostatecznie byłam zmęczona Sethem. Był miły ostatnio, ale wciąż mu nie ufam. Kiedy pozwolił mi zadzwonić do rodziców, dotrzymałam obietnicy i wybaczyłam mu, ale ja nie należę do ludzi, którzy wierzą przysłowiu: wybacz i zapomnij. Nie sądzę, że jest to w ogóle możliwe.
Poczułam przytłaczające uczucie nudności.
Chwyciłam mały śmietniczek, który był oparty o łóżko.
- Znowu? – Zapytał Seth, zwracając na mnie po raz pierwszy uwagę. – To już piąty raz dzisiejszego ranka! Zwymiotowałaś wszystko co zjadłaś w tym tygodniu. – Yeah, Panie Oczywisty, jakbym nie zauważyła.
Kiedy, wreszcie skończyłam, poczułam się jeszcze gorzej.
- Tutaj - Seth powiedział podając mi szklankę wody i mięty.
- Dzięki – odpowiedziałam, mój głos był ochrypły z powodu mojego cierpkiego gardła.
Seth przyłożył rękę do mojego czoła.
- Nie masz gorączki. – Powiedział. – Masz dreszcze?
- Nie. – Pokręciłam głową. – Nie jestem chora.
- No ale coś jest nie tak. – podkreślił.

- Może jestem uczulona na coś – odezwałam się.
Siedziałam w końcu zakurzonej starej kabinie.
- Być może, ale w to wątpię – powiedział.
Szczerze,  też wątpię, że to alergia, ale co może sprawiać, że czuję się w ten sposób?
- Musisz odpocząć – powiedział Seth, podciągając kołdrę. – Może to wirus żołądkowy czy coś takiego.

Justin’s POV
Obudził mnie dźwięk telefonu. Przetarłem oczy i sięgnąłem po niego, leżał na nocnym stoliku.
- Cześć – odpowiedziałem sennie.
- Justin! – to był głos mojej matki.
Dotarło do mnie, że opuściłem nasz pokój hotelowy, nic jej o tym nie mówiąc.
- Przepraszam, że zostawiłem cię, nic nie mówiąc… Chciałem wrócić, ale potem poszedłem do domu Kayli i Kevina i…
- Tak, porozmawiamy o tym później – urwała. – Dzwonię z powodu Caitlin, zostawiła wiadomość Beadlesom, wczoraj w nocy, dopiero dzisiaj rano ją odsłuchali.
- O mój Boże! – Krzyknąłem. – Wszystko z nią w porządku? Wraca do domu?
- Powiedzieli, że wszystko z nią dobrze i, że Seth zabrał ją na wakacje. Odwołali całą akcję poszukiwawczą.
- Co? – zapytałem. – Dlaczego to zrobili? Co jeśli ona kłamie?
- Kłamie? – spytała się Pattie. – Dlaczego miałaby to robić?
- Nie wiem, ale jeśli Seth jest psychopatą, tak jak Christian myśli, mógł ją zmusić do kłamstwa – powiedziałem. – Powinni dać mi odsłuchać tą wiadomość.


- Kochanie, wiem, że się martwisz o Caitlin, ale jestem pewna, że jej rodzice, znają ją na tyle, by stwierdzić, że mówi prawdę.
Przygryzłem wargę.
To wszystko nie miało sensu. Caitlin jest osobą, która wszystko planuje. Na pewno nie pojechałaby na wakacje, nie informując o tym nikogo. Przynajmniej powiedziałaby o tym swojej najlepszej przyjaciółce.
- Czy ktoś rozmawiał z Holly Peterson?
- Nie, jeszcze nie. Myślę, że Holly i jej rodzice dopiero co przyjechali do miasta – odpowiedziała. – Dla..?
Moje myśli ścigały się z prędkością światła, instynktownie zamknąłem telefon i wyskoczyłem z łóżka. Założyłem te same ubrania co wczorajszej nocy i szybko zbiegłem po schodach. Wszedłem do salonu i odnalazłem Kaylę, która siedziała na fotelu i czytała Biblię.
- Co tam? – zapytała. Jej oczy pełne obawy wylądowały na mnie. – Wszystko w porządku?
- Nie mam czasu, aby teraz rozmawiać. Wytłumaczę później – powiedziałem, chwytając jej rękę i ciągnąc za sobą.
Chwyciłem nasze kurki z wieszaka i wyszedłem z domu.
Otworzyłem drzwi mojego Range Rovera dla niej.
- Justin dobrze się czujesz? – spytała ostrożnie.
- Nigdy nie czułem się lepiej. Wejdź do samochodu – rzuciłem.
Kayla wsiadła do środka, ale widziałem jej niepewność.
Usiadłem w fotelu kierowcy i nacisnąłem pedał gazu. Jechałem ulicami Stratford w kierunku domy Holly Peterson, najlepszej przyjaciółki Caitlin.
Podczas jazdy, Kayla zasypywała mnie pytaniami, ale mój umysł był skupiony, na udowodnieniu swojej teorii, że nie poświęciłem jej za grosz swojej uwagi. Wjechałem na podjazd i rozpiąłem pasy.
- Chodź – odparłem.

- Justin! – wrzasnęła - Musisz zwolnić i wyjaśnić mi o co chodzi! Teraz!
- Zrozumiesz, chodźmy - powiedziałem, otwierając przed nią drzwi.
Zatrzymała się i ponownie zamknęła drzwi.
- Justin! Przestań! – powiedziała. – Nigdzie nie pójdę, dopóki nie powiesz mi co się z tobą dzieje! Pojawiłeś się wczoraj w progu moich drzwi i pomyślałam, że po prostu potrzebujesz przyjaciela do rozmowy, ale później mnie pocałowałeś. A dzisiaj rano zbiegłeś po schodach, zaciągnąłeś mnie do swojego samochodu i zawiozłeś do jakiegoś obcego domu!
Patrzyłem przez chwilę na Kaylę, nie wiedząc co powiedzieć.
- Kayla – zacząłem – Nie jestem pewien, jak mam to wszystko wyjaśnić, ale po prostu mi zaufaj.
Pokręciła głową.
- Nie mogę tego zrobić, Justin. Przykro mi.
Wyskoczyła z samochodu i zaczęła iść ulicą. Nie byłem pewny, gdzie idzie, ale nie miałem czasu, żeby się tym martwić.  Zamiast tego musiałem skupić się na znalezieniu Caitlin.
Nie było mowy, żeby zgodziła się pojechać na wakacje z Sethem.


Caitlin’s POV
Chwyciłam się brzegów toalety i moim żołądkiem znów wstrząsnęło. Otarłam usta ręcznikiem i spłukałam toaletę. Jęknęłam. Otarłam pot z mojego czoła. Coś było nie tak – bardzo źle.
Podeszłam do zlewu i opłukałam twarz zimną wodą. Spojrzałam na kalendarz i od razu mnie olśniło.
- Nie – szepnęłam cicho – Boże, proszę nie.

Pojedyncza łza spływała po mojej twarzy, szybko ją otarłam. Może to nie była prawda. Może po prostu się spóźnia, ale był tylko jeden sposób, aby się dowiedzieć...
- Seth – zawołałam.
Nie odpowiedział, chciałam go zawołać ponownie, kiedy pojawił się drzwiach i patrzył na mnie z zainteresowaniem.
- Co jest kochanie? – zapytał.
- Potrzebuję iść do apteki – mruknęłam cicho.
- Do apteki? – powtórzył. – Dlaczego?
- Ja, uh, potrzebuję, uh, czegoś – wyjąkałam.
- Co takiego? – spytał. Mogę powiedzieć, że był już zły. – Wiesz, że nie mogę ryzykować  wypuszczając cię. Kupię to za ciebie, co chcesz?
Z trudem przełknęłam ślinę.
- To sprawa osobista – powiedziałam.
Oczy Setha nabrały lodowato niebieskiego odcieniu, kiedy chwycił mnie mocno za ramię.
- Ukrywasz coś przede mną, prawda?
- N-n-nie.
- Po prostu powiedz mi czego potrzebuję, a ja to kupię.
Z trudem przełknęłam ślinę.
- Spóźnia się – Mruknęłam cichym szeptem.
- Co? – warknął. – Mów głośniej, suko. Nie słyszę cię!
Drżałam ze strachu a łzy powróciły.
- Moja miesiączka. Spóźnia się. – jęknęłam.
Seth popchnął mnie na ścianę.

- Lepiej, żeby tak nie było – powiedział – Pójdę kupić ci ten cholerny test, ale lepiej, żeby to nie była prawda.
Seth uderzył mnie w twarz i wybiegł z łazienki. Chwyciłam policzek i zaczęłam szlochać, kiedy usłyszałam, że przednie drzwi się zamykają.
Chwyciłam kule i pokuśtykałam do kuchni. Zaczęłam grzebać w szufladach.
Jednej rzeczy byłam pewna, Seth nie musiał się martwić widzeniem różowych plusików na teście, bo jeżeli jest we mnie życie, na pewno jej nie będzie jak wróci.
Odejdzie razem ze mną.



1 komentarz: