czwartek, 9 maja 2013

Five



Caitlin’s POV

Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam drzwi, oczekując, że to Justin czegoś zapomniał, lecz przede mną stanął zły Seth. Czułam, że moje serce zaczyna bić w piersi, patrząc na niego.
- Cz– cze-cześć  - wyjąkałam – Co-co-ty robisz?
Zauważyłam, że Seth zaciska szczękę.
- Co ja tutaj robię? – wrzasnął. – Pytaniem jest, co było, że FAGGOT tu robisz? – Wyraźnie ci powiedziałem, żebyś się nie kręciła się wokół niego, głupia suko.
Seth’owi przerwał odgłos kroków Christian’a.
- Przepraszam, Seth – powiedział, za nim zwrócił się do mnie. – Caitlin, wiesz, że nie powinnaś mieć gości bez wiedzy mamy i taty?
Tak naprawdę nie było takiej zasady, ale mogę powiedzieć przez spojrzenie w jego oczy, że wiedział, że coś było nie tak i starał się pomóc.
- Oh, tak, zapomniałam – skłamałam.
- Nienawidzę być niegrzeczny, ale naszych rodziców nie ma w domu, a nam nie wolno mieć gości, chyba, że najpierw zapytamy. Więc, musisz iść. Może będziesz mógł wrócić później. – Christian powiedział Sethowi.
Seth skinął głową, ale widziałam w jego niebieskich oczach złość. Odszedł na dół ganka i trzasnął drzwiami. Chciałam wymsknąć się po schodach, żeby niczego nie wyjaśniać Christianowi, ale on złapał mnie za ramię.
- Dlaczego Seth krzyczy na ciebie w ten sposób? – zapytał.
Przegryzłam wargę, wzruszając ramionami.
- Nie wiem.

- Przestań kłamać.
- Okej, dobrze. – Westchnęłam. – Seth jest zazdrosny o Justina. – Więc on upewnia się, że nie spotykam się z nim.
- Masz namyśli jego prześladowanie i nękanie ciebie! Jaki rodzaj niebezpiecznego skradania znajduję się poza domem swojej dziewczyny, aby upewnić się, że ona nie jest z innym facetem?
- Wiem, doprowadza mnie to do szału, ale taki jest Seth – stwierdziłam.
- Dlaczego z nim nie zerwiesz?
- Christian, nie zerwę z nim ponieważ zapytał mnie o innego faceta!
- Nie pytał. Krzyczał i nazwał cię głupią! – wykrzyczał. – Każdy facet, który jest tak zaborczy jest niebezpieczny. – Jeśli jest zdenerwowany tym, że Justin kiedykolwiek tu był, plotka, że chcesz go zdradzić…może –
- Może co? – zapytałam Christiana, przerywając mu w połowie zdania.
Christian potrząsnął głową.
- Nic. Zapomnij o tym. I naprawdę uważam, że powinnaś z nim zerwać – powiedział. – To nie tak, że będziesz zatrzymana jako singielka.
- Mówisz tak, jakby jakiś facet tylko czekał, aby zostać moim chłopakiem – odparłam krzyżując ramiona.
- Jest.
- Kto?
- Justin. – odpowiedział. – On jest nadal w tobie zakochany.
- Skąd wiesz? – zapytałam.
- Powiedział mi dzisiaj.
- Naprawdę?


- Yep. Jesteś ślepa, Caitlin! Justin nigdy nie chciał zerwać z tobą. Chciał cię błagać, zatrzymać albo przynajmniej powiedzieć, że można „wypracować” związek na odległość. Ale po prostu nie działał jak ty, nie obchodzi. - Christian potrząsnął głową i odszedł.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
Czy mój młodszy brat mówił prawdę? Justin ciągle mnie kocha? Gdyby chciał mi pokazać swoje prawdziwe uczucia, a nie udawać, że jest nadmiernie szczęśliwy, że wyjeżdża.
Czułam się tak, jakbym była uderzona przez tonę cegieł. Wszystkie wnioski uderzyły we mnie i chciałabym aby okazały się absolutnie fałszywe. Może, mogłabym uniknąć kiedykolwiek spotkania Setha, gdyby tylko Justin wyznał mi prawdę.
Moi rodzice zawsze mówili, że uczciwość jest najlepszą polityką. Czy te słowa są czymś więcej niż tylko powiedzeniem?
Pchnęłam moje myśli w mojej głowie, decydując, że świadomość, że być może tego wszystkiego złego było zbyt wiele.
Sztywno ruszyłam po schodach do mojej sypialni. Każdy ból (niczym strzelanie) jak wchodziłam, uświadomił mi, że młodszy brat odbywał swoje mądrości poza jego wiek. Seth był niebezpieczną osobą i powinnam z nim zerwać.
Moje oczy powędrowały przez pokój, zatrzymując się na zdjęciach moich i Setha. Uśmiechał się tak, jakbyśmy byli najdoskonalszą parą na świecie, podczas gdy w rzeczywistości, uczynił moje życie koszmarem. Ostatecznie moją uwagę przykuły prezenty, leżących na moim parapecie, które otrzymywałam w nocy. Krzywiąc, wspięłam się z łóżka i chwyciłam notatnik który podarował mi Justin. Siedziałam, inne prezenty leżały na podłodze albo na siedzeniu, otworzyłam książkę
Patrzyłam na zdjęcia moje i Justina. Na niektórych zdjęciach byliśmy również uśmiechnięci – jak najdoskonalsza para na świecie, tak jak ja i Seth, różnica była taka, że na tych zdjęciach moje uśmiechy były prawdziwe. Na jednym zdjęciu
płakałam i Justin przytulał mnie. Słodka gorycz wypełniała moją duszę. Zapamiętam wyraźnie ten dzień kiedy mój pies Sylvia, zmarła.
Moja mama poprosiła mnie, abym zabrała ją na spacer, ale zdecydowałam, że było zbyt zimno i nie chciałam. Więc, niechętnie zapięłam ją na smyczy, narzekając cały czas i wzięłam ją na zewnątrz. Beztrosko chodziłam z nią ulicami, nie zwracając uwagi, kiedy Sylvia zaczęła głośno szczekać, będąc ostro poirytowana, powiedziałam jej żeby się zamknęła, ale nie zatrzymała się.  Przed znalezieniem tego co się dzieje, dziki kojot wyskoczył znikąd i próbował mnie zaatakować. Chciałam schować się za drzewem, podczas gdy Sylvia walczyła z kojotem. Sylvia nie bała się bestii na tyle, aby odpuścić, ale odniosła straszne rany, że wkrótce potem umarła.
Płakałam, było mi żal mojego egoizmu
Justin był pierwszy, który mnie znalazł i jedyny który wydawał się naprawdę zrozumieć moje głębokie uczucia żalu.
Łza spłynęła po mojej twarzy, wytarłam ją. Obejrzałam się wokół mojego pokoju, widząc zdjęcia z Sethem, nowe poczucie złości wypełniło mnie. Nie zasługuję na znoszenie bicia i gwałcenia mnie.
Wstałam i zdjęłam wszystkie zdjęcia z Sethem z moich ścian. Rzuciłam je na ziemię, niszcząc ramki.
Chwyciłam swój płaszcz z szafy i zarzuciłam go na ramiona. Nadziałam buty na moje stopy, a telefon schowałam do kieszeni. Zeszłam po schodach, odczuwając w swoim ciele adrenalinę, czułam ból w nogach.
- Co ty robisz? – spytał Christian?
- Coś co powinnam zrobić dawno temu – odpowiedziałam chwytając swoje klucze.
- Nie rozumiem – powiedział.
Spojrzałam Christianowi prosto w oczy.
- Chodź raz, mam zamiar posłuchać twojej rady.

Ruszyłam do drzwi.
Umieściłam swoje klucze w stacyjce. Nacisnęłam pedał gazu i pędziłam przez ulice, aż dotarłam do domu Setha. Wyskoczyłam z samochodu i wbiegłam po schodkach na ganek. Zapukałam do drzwi jego domu.

Justin’s POV

Jechałem ulicami Stradford, moja matka siedziała obok mnie, kręcąc się.
- Jak wyglądam? – Spytała się, co wydawało mi się milionowym razem.
- Wyglądasz dobrze, mamo – Odpowiedziałem.
- Jest dobrze? – zapytała. – Może powinnam założyć co innego?
- Nie, nie. Wyglądasz pięknie. – Uśmiechnąłem się. - Po za tym mogę mieć na sobie tylko bluzę i ten gość Kevin, będzie się nad tobą ślinić.
Gorąco mi w oczy.
Moja mama zmuszała do mnie obiadu z nią i Kevinem. Podobno siostrzenica Kevina przeniosła się tutaj właśnie i nie zna nikogo.
- Justin – odezwała się moja mama stanowczo. – Lepiej zachowuj się dziś wieczorem. Spodziewam się, że będziesz zachowywał się jak dżentelmen, tak jak cię wychowałam. Nie chcę, aby Kevin pomyślał, że mój syna to jakaś głupia gwiazdka POP-u, rozumiesz mnie?
- Tak, mamo – odpowiedziałem niechętnie.

- Po za tym, jestem pewna, że będziesz miał mnóstwo zabawy – rozpromieniła się. Mogę myśleć o milionach sarkastycznych rzeczach, ale wiedziałem, że on nie miał szacunku do mojej mamy
Wjechaliśmy na parking, jakiejś małej restauracji o nazwie David’s Bistro. Zaparkowałem samochód od strony budynków. Wysiadłem i zaraz po tym otworzyłem drzwi mojej mamy i pomogłem jej wysiąść.
- I na pewno wyglądam w porządku? – zapytała.
- Pozytywnie mamo, absolutnie pozytywnie – zapewniłem ją.
Weszliśmy do małego bistro business-casual i zauważyłem, że Kevin i dziewczyna -która jest jego siostrzenica- machają do nas.
Niechętnie obserwowałem moją mamę do stołu.
- Cześć Pattie, wyglądasz wspaniale. – Uśmiechnął się Kevin.
Mama wydawała się rozpromienić na jego komplement.
- Oh, dziękuję. – Zarumieniła się. – Ty również wyglądasz bardzo przystojnie.
- Dzięki – odpowiedział, za nim „włączył” w to mnie. – Justin miło cię widzieć, znowu.
Zmusiłem się do uśmiechu.
- Ciebie też, sir.
Twarz Kevina wyrażała ulgę, nie było po niej widać wrogości dzisiejszego wieczora.
- To jest moja siostrzenica, Kayla – powiedział.
Słodka, ciepła dziewczyna z brązowymi włosami i dołeczkami, uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć – odezwałem się.
- Cześć – uśmiechnęła się. – Jesteś Justin Bieber, nie?

Skinąłem głową.
- Yeah.
- Myślę, że twoja muzyka jest naprawdę dobra – skomplementowała.
Zauważyłem, że miała dziwny akcent, gdy wymawiała „cool”.
- Dzięki – uśmiechnąłem się z powrotem.
- Dobrze… - odezwała się moja mama. - Dlaczego dzieci nie mogą siedzieć przy tym stole, a ja i Kevin tam.
Wskazała na stół po drugiej stronie przejścia.
- Okay – odpowiedzieliśmy chórem.
Kayla roześmiała się, siadając przede mną.
- Tak po prostu przeniosłaś się tutaj? – zapytałem.
- Myślę, że można powiedzieć, że. - powiedziała.
- Co myślisz?
- Cóż, mój powrót do domu w Wisconsin nie był największy.
- Mój ojczym używał przemocy fizycznej. Wujek Kevin kiedy się dowiedział, zabrał mnie tutaj, abym mogła z nim żyć.
Poczułem przypływ złości w moich żyłach. Sama myśl o facecie, który uderzał dziewczynę doprowadzała mnie do złości.
- Przykro mi to słyszeć. – Powiedziałem. – On nigdy cię nie zranił?
- Nie, po prostu moja mama – odpowiedziała.
Skinąłem głową.
Kayla ciągle mówi, od jakiegoś czasu i postanowiłem, że była słodką dziewczyną. Chciałbym się dowiedzieć więcej.

Poczułem brzęczenie mojego telefonu, ale zignorowałem je, uznając, że byłoby to niegrzeczne, gdybym odczytał wiadomość, przed dziewczyną którą dopiero poznałem.
Mój telefon zabrzęczał znowu…. I znowu… nie mogłam już tego wytrzymać.
- Przepraszam – powiedziałem. – mój telefon ciągle dzwoni.
- Oh, jest w porządku. – Uśmiechnęła się Kayla.
Wyciągnąłem mój telefon i zauważyłem, że miałem dziesięć wiadomość od Christiana.
Christian:
SOS
Caity wyszła dwie godziny temu. Nie wiem dokąd poszła. Jej telefon nie odpowiada. Boję się – Chris.
Kiedy spojrzałem na tekst, zachichotałem do siebie. Zostawię to dla Christiana, chciałem zrobić mu dowcip, po tym jak brutalnie pobił mnie w Mario Kart.
Wsadziłem telefon do tylnej kieszeni.
- To był jeden z moich przyjaciół, ciągnął dowcip – wyjaśniłem Kayli która miała zdziwioną minę.
- Jesteś pewny?
- Tak – skinąłem głową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz