Justin's POV
Tej nocy leżałem rozbudzony we wnętrzu swojego pokoju, patrząc w sufit. Chociaż słowa Kayli były dla mnie komfortowe, to nadal nie zmieniało faktu, że brakowało mi Caitlin. I nikt nie wydawał się być tym błogosławiony przez Boga.
Spojrzałem na zegarek i uświadomiłem sobie, że była już pierwsza w nocy. Próbowałem zasnąć od 21:30.
Westchnąłem. Wspiąłem się z łóżka. Zarzuciłem swoją bluzę z kapturem i jeansy, chwyciłem kluczyki od samochodu i moją komórkę. I opuściłem swój pokój hotelowy, nawet nie budząc swojej mamy. Jechałem windą w pustym holu.
Wyszedłem przez szklane drzwi kierując się do mojego Range Rover'a. Niemal wskoczyłem do samochodu i zacząłem jazdę. Szczerze? Nie miałem pojęcia dokąd jechałem. Nie miałem nic do robienia w Stratford o pierwszej w nocy. Jechałem, aż znalazłam się w domu chłopaka mojej matki, na podjeździe Kevina. Wyszedłem z samochodu i podszedłem do drzwi.
Zastanawiasz się czy zwariowałem. Zapukałem do drzwi. Kiedy miałem ochotę po prostu odwrócić się i odejść, drzwi otworzyły się ujawniając smukłą sylwetkę Kayli. Była ubrana w czerwoną piżamę z satyna i kapcie w stylu flip-flop. Wszystko było idealnie dopasowane
- Justin?- spytała- Co ty tu robisz?
Stałem oszołomiony. Otworzyłem swoje usta, ale żadne słowo nie przyszło mi namyśl. Szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia po co tutaj przyjechałem.
Ona po prostu uśmiechnęła się do mnie i skinęła w geście zapraszającym mnie do domu.
Wszedłem do środka rozglądając się.
Dom miał trzy historię i przypominał trochę, jakiś stary, tradycyjny dom. Był ciepły i przytulny, ale rozsądny. Wszedłem z Kaylą do kuchni, niczym się nie różniła. Były tam szklanki, talerze, łyżki, widelce, kuchenka mikrofalowa itp. Obserwowałem jej ruchy w kuchni.
Nie wiedziałem, czy to fakt, że była pierwsza w nocy, czy że byłem cholernie pokręcony, ale zauważyłem w niej coś, czego wcześniej nie widziałem.
Życzliwość w jej głosie, chociaż chciałem obudzić ją w środku nocy i zobaczyć jej słodki charakter gościnności. Sposób, w jaki jej czerwono satynowa pidżama poruszała się za nią, zmusiło ją by wyglądać jak z bajki.
Widziałem ją będąc pewnego dnia z żoną pastora. Postawiła kubek herbaty i cukier na tacy i zaprowadziła mnie do pokoju rodzinnego.
- Mam nadzieję, że lubisz herbatę malinową. - powiedziała siadając na krześle z filiżanką herbaty.
Skinąłem głową, kiedy moje oczy zatrzymały się na doskonale różowych ustach.
- Przepraszam, że cię nachodzę- powiedziałem.- Po prostu...
- Nie możesz spać - dokończyła za mnie - W porządku, oprócz tego, że nie ma wujka Kevina, jest w szpitalu, modląc się za jedno dziecko ze swojej grupy młodzieży, który ma białaczkę. To miejsce robi się dość przerażające, kiedy jest się samemu w domu.
Otworzyła mały porcelanowy pojemnik w którym były kostki cukru - Jedna czy dwie? - spytała.
- Pięć - powiedziałem z krzywym uśmieszkiem - Jeśli można.
Zaśmiała się- Ja też zawsze wrzucam pięć. Ale, to sekret.
Zaśmiałem się kiedy podała mi filiżankę.
- Więc, powiedz mi co masz na myśli - powiedziała upijając łyk.
Po raz kolejny moje oczy wylądowały na jej ustach.
- Huh? - poprosiłem o powtórzenie to co do mnie mówiła.
Zachichotała cicho.
Ona musiała myśleć, że jestem kompletnym wariatem. Po pierwsze, zapukałem do jej drzwi w środku nocy, a teraz zachowywałem się jak totalny kretyn.
- Tęsknisz za Caitlin, nie? - spytała.
Upewniłem się czy, aby na pewno ją słuchałam.
- Ja po prostu chciałbym wiedzieć, że jest bezpieczna - westchnąłem.
Skinęła na znak, że zrozumiała.
- I myślę, że Seth skrzywdził ją... to po prostu.... to mnie przeraża, bardzo - przyznałem- Czuję się tak, jakby to w jakiś sposób było moją winą— że, powinienem był to zauważyć. Mimo wszystko, zawsze byłem osobą z której mogła czytać jak z książki. Tym razem nie udało mi się i to boli najbardziej.
- Wiem co czujesz - powiedziała.
- Na prawdę?
- Yep - odparła - Wiesz, mój ojczym krzywdził moją mamę.
Skinąłem głową.
- Cóż, on robi to za każdym razem, ja po prostu mogę siedzieć i płakać. Byłam przestraszona, aby cokolwiek zrobić, a potem czułam się źle, jakbym to ja byłam tym który zadał ból.
- Ale, Kayla - zaprotestowałem - Nie mogłaś walczyć z dorosłym mężczyzną!
- Teraz to wiem, ale wcześniej i teraz uznaję, że moim obowiązkiem jest chronić matkę. Ale, ktoś uświadomił mi, że jeśli to prawda— to nie było moją winą. Ale jeśli było, to nie mogę zmienić przeszłości i szczerze mówiąc, nie mogę kontrolować przyszłości, albo
- Ktoś zdał sobie sprawę, że? - spytałem.
Właśnie czekałem na jej opis idealnego chłopaka.
Uroczy, słodki, idealny, wrażliwy dla dziewczyny. Taki typ chłopaka lubiła Kayla.
- Boże - powiedziała.
Zrobiłem double-take'a.
- Co?
- Boże- powtórzyła - Upadłam na kolana i modliłam się bardzo mocno, a Bóg pokazał mi, że to było po za moją kontrolą, miałam w nim zaufanie i ty też musisz je odnaleźć, Justin. Musisz oddać swój ciężar Bogu. On wie, gdzie jest teraz Caitlin, on może jej pomóc.
Pozwoliłem Kayli zatopić się w słowach.
Zadzwoniłem do Christiana, Beadlesów, wszystkich przyjaciół, ale nie zwróciłem się jeszcze o pomoc do Boga. Jeśli już, to wszyscy ślepo odgadywali, gdzie ona mogła być w tym momencie. On wiedział.— Jak on mógł dopuścić, do czegoś takiego?
- Mogę pomodlić się za ciebie w tym momencie, jeśli chcesz? - powiedziała wyciągając ręce. - spoglądała na mnie. Złapałem za nie.
Były miękkie i delikatne. — ostry kontrast moich szorstkich dłoni, gitary i kij hokejowy. Poważnie, jakby stwardniały.
Oboje skłoniliśmy głowy z szacunkiem.
- Witaj Ojcze zza światów!- zaczęła mówić, jakby rozmawiała z najlepszą przyjaciółką- Jestem tutaj z Justinem, ty wiesz, że on cierpi, Panie. Jego przyjaciółka Caitlin zaginęła i wszyscy martwimy się o nią. Proszę Cię tylko oto, abyś mu pomógł i umożliwił mu to, aby nie czuł się winny. Abyś wziął jego obciążenia. Pomóż mu, aby odpoczął w nocy i aby zachował jasny umysł, aby mógł być gotowy, by pomóc odnaleźć Caitlin— Jeśli to twoja wola. Z twojego syna, Jezusa Chrystusa. Amen!
Czułem łzy które wypełniały moje oczy, kiedy powoli unosiłem swoją twarz.
Nie będę kłamać, nie byłem jednym z tych..
- To cud. Mój ból w jakiś magiczny sposób zniknął.
Chwilę, ale wciąż czułem się lepiej po wysłuchaniu jej modlitwy. Dobierała właściwe słowa do powiedzenia, będąc z nią czułem się lepiej.
- Odpoczniesz, choć trochę? - zasugerowała na stojąco - Dzisiaj możesz spać w pokoju gościnnym. Wujkowi Kevinowi, to nie przeszkadza.
Otworzyłem usta, aby odmówić, ale Kayla pochyliła się i przyłożyła palce do moich ust. Kiedy schyliła się jej top od piżamy schylił się trochę, co pozwalało mi dostrzec jej czarny stanik. Starałem się nie patrzeć. Ale, jestem nastoletnim chłopakiem, sam w domu z ładną dziewczyną. Jak wiele można by było ode mnie oczekiwać?
- Żadnych "ale" - zachichotała.
Mimo, że ona jest całkowicie niewinna, jej każdy ruch ciała uwodzi mnie.
- Chodź za mną - powiedziała kierując się w kierunku schodów.
Jej biodra kołysały się kiedy szła, a jej długie nogi, już dawno można było uznać, że należą do top modelki.
Czułem, że mój puls zaczyna odżywać, kiedy na nią patrzyłem.
Wstałem z kanapy i poszedłem za nią.
Zaprowadziła mnie do pokoju, który miał duże wygodne łóżko i meble przypominające mahoniowe.
- Mój kuzyn zazwyczaj śpi tutaj, kiedy jest z wizytą u wujka Kevina. Jestem pewna, że prawdopodobnie zostawił jakąś piżamę, którą mógłbyś założyć- powiedziała podchodząc do szafy.
Znalazłem swoje stopy, które były ustawione w jej kierunku.
- Jest. Spróbuj tą - powiedziała, zamykając drzwi i odwracając się w moim kierunku. Musiała źle odmierzyć odległość między nami, bo wbiegła na moją klatkę piersiową. Zaczęła się cofać, aby odgrodzić przestrzeń pomiędzy nami, ale wpadła na drzwi szafy.
Hormony przejęły całego mnie, zanim zorientowałem się co zrobiłem, schyliłem się i pocałowałem ją.
Poczułem przypływ energii który przechodził przez moje ciało. To było jak adrenalina, którą dostawałem kiedy występowałem przed tysiącami krzyczących fanów. Ale, to uczucie było sto razy lepsze. Nigdy nie poznałem tego uczucia, do końca, ale Kayla odsunęła się i zjechała na bok mnie.
Jej policzki były wiśniowe kiedy zagryzała wargę. Odchrząknęła.
- Um, um dobranoc, Justin - powiedziała, za nim pośpiesznie opuściła pomieszczenie.
Stałem w miejscu, po raz kolejny oniemiały i jeszcze bardziej zdezorientowany niż kiedykolwiek.
Co się stało? Co czuje do Kayli? Czy to było zauroczenie? Coś więcej? Albo po prostu pożądanie? Dlaczego jestem tutaj, zamiast być u Ryan'a lub Chaz'a.
Chciałem mieć spokój, a nie więcej zamieszania!
Teraz martwię się o Caitlin i czy ja po prostu zniszczyłem prawdziwą przyjaźń, którą budowałem z jedną osobą, która zdawała się rozumieć co przeżywam.
Uważałem na to co się dzieję, przepraszałem, ale po tym zdecydowaliśmy się. Czy ja na prawdę przepraszam? Głowa mnie boli. Nie chcę mieć do czynienia z tym, teraz.
Zaśmiałem się kiedy podała mi filiżankę.
- Więc, powiedz mi co masz na myśli - powiedziała upijając łyk.
Po raz kolejny moje oczy wylądowały na jej ustach.
- Huh? - poprosiłem o powtórzenie to co do mnie mówiła.
Zachichotała cicho.
Ona musiała myśleć, że jestem kompletnym wariatem. Po pierwsze, zapukałem do jej drzwi w środku nocy, a teraz zachowywałem się jak totalny kretyn.
- Tęsknisz za Caitlin, nie? - spytała.
Upewniłem się czy, aby na pewno ją słuchałam.
- Ja po prostu chciałbym wiedzieć, że jest bezpieczna - westchnąłem.
Skinęła na znak, że zrozumiała.
- I myślę, że Seth skrzywdził ją... to po prostu.... to mnie przeraża, bardzo - przyznałem- Czuję się tak, jakby to w jakiś sposób było moją winą— że, powinienem był to zauważyć. Mimo wszystko, zawsze byłem osobą z której mogła czytać jak z książki. Tym razem nie udało mi się i to boli najbardziej.
- Wiem co czujesz - powiedziała.
- Na prawdę?
- Yep - odparła - Wiesz, mój ojczym krzywdził moją mamę.
Skinąłem głową.
- Cóż, on robi to za każdym razem, ja po prostu mogę siedzieć i płakać. Byłam przestraszona, aby cokolwiek zrobić, a potem czułam się źle, jakbym to ja byłam tym który zadał ból.
- Ale, Kayla - zaprotestowałem - Nie mogłaś walczyć z dorosłym mężczyzną!
- Teraz to wiem, ale wcześniej i teraz uznaję, że moim obowiązkiem jest chronić matkę. Ale, ktoś uświadomił mi, że jeśli to prawda— to nie było moją winą. Ale jeśli było, to nie mogę zmienić przeszłości i szczerze mówiąc, nie mogę kontrolować przyszłości, albo
- Ktoś zdał sobie sprawę, że? - spytałem.
Właśnie czekałem na jej opis idealnego chłopaka.
Uroczy, słodki, idealny, wrażliwy dla dziewczyny. Taki typ chłopaka lubiła Kayla.
- Boże - powiedziała.
Zrobiłem double-take'a.
- Co?
- Boże- powtórzyła - Upadłam na kolana i modliłam się bardzo mocno, a Bóg pokazał mi, że to było po za moją kontrolą, miałam w nim zaufanie i ty też musisz je odnaleźć, Justin. Musisz oddać swój ciężar Bogu. On wie, gdzie jest teraz Caitlin, on może jej pomóc.
Pozwoliłem Kayli zatopić się w słowach.
Zadzwoniłem do Christiana, Beadlesów, wszystkich przyjaciół, ale nie zwróciłem się jeszcze o pomoc do Boga. Jeśli już, to wszyscy ślepo odgadywali, gdzie ona mogła być w tym momencie. On wiedział.— Jak on mógł dopuścić, do czegoś takiego?
- Mogę pomodlić się za ciebie w tym momencie, jeśli chcesz? - powiedziała wyciągając ręce. - spoglądała na mnie. Złapałem za nie.
Były miękkie i delikatne. — ostry kontrast moich szorstkich dłoni, gitary i kij hokejowy. Poważnie, jakby stwardniały.
Oboje skłoniliśmy głowy z szacunkiem.
- Witaj Ojcze zza światów!- zaczęła mówić, jakby rozmawiała z najlepszą przyjaciółką- Jestem tutaj z Justinem, ty wiesz, że on cierpi, Panie. Jego przyjaciółka Caitlin zaginęła i wszyscy martwimy się o nią. Proszę Cię tylko oto, abyś mu pomógł i umożliwił mu to, aby nie czuł się winny. Abyś wziął jego obciążenia. Pomóż mu, aby odpoczął w nocy i aby zachował jasny umysł, aby mógł być gotowy, by pomóc odnaleźć Caitlin— Jeśli to twoja wola. Z twojego syna, Jezusa Chrystusa. Amen!
Czułem łzy które wypełniały moje oczy, kiedy powoli unosiłem swoją twarz.
Nie będę kłamać, nie byłem jednym z tych..
- To cud. Mój ból w jakiś magiczny sposób zniknął.
Chwilę, ale wciąż czułem się lepiej po wysłuchaniu jej modlitwy. Dobierała właściwe słowa do powiedzenia, będąc z nią czułem się lepiej.
- Odpoczniesz, choć trochę? - zasugerowała na stojąco - Dzisiaj możesz spać w pokoju gościnnym. Wujkowi Kevinowi, to nie przeszkadza.
Otworzyłem usta, aby odmówić, ale Kayla pochyliła się i przyłożyła palce do moich ust. Kiedy schyliła się jej top od piżamy schylił się trochę, co pozwalało mi dostrzec jej czarny stanik. Starałem się nie patrzeć. Ale, jestem nastoletnim chłopakiem, sam w domu z ładną dziewczyną. Jak wiele można by było ode mnie oczekiwać?
- Żadnych "ale" - zachichotała.
Mimo, że ona jest całkowicie niewinna, jej każdy ruch ciała uwodzi mnie.
- Chodź za mną - powiedziała kierując się w kierunku schodów.
Jej biodra kołysały się kiedy szła, a jej długie nogi, już dawno można było uznać, że należą do top modelki.
Czułem, że mój puls zaczyna odżywać, kiedy na nią patrzyłem.
Wstałem z kanapy i poszedłem za nią.
Zaprowadziła mnie do pokoju, który miał duże wygodne łóżko i meble przypominające mahoniowe.
- Mój kuzyn zazwyczaj śpi tutaj, kiedy jest z wizytą u wujka Kevina. Jestem pewna, że prawdopodobnie zostawił jakąś piżamę, którą mógłbyś założyć- powiedziała podchodząc do szafy.
Znalazłem swoje stopy, które były ustawione w jej kierunku.
- Jest. Spróbuj tą - powiedziała, zamykając drzwi i odwracając się w moim kierunku. Musiała źle odmierzyć odległość między nami, bo wbiegła na moją klatkę piersiową. Zaczęła się cofać, aby odgrodzić przestrzeń pomiędzy nami, ale wpadła na drzwi szafy.
Hormony przejęły całego mnie, zanim zorientowałem się co zrobiłem, schyliłem się i pocałowałem ją.
Poczułem przypływ energii który przechodził przez moje ciało. To było jak adrenalina, którą dostawałem kiedy występowałem przed tysiącami krzyczących fanów. Ale, to uczucie było sto razy lepsze. Nigdy nie poznałem tego uczucia, do końca, ale Kayla odsunęła się i zjechała na bok mnie.
Jej policzki były wiśniowe kiedy zagryzała wargę. Odchrząknęła.
- Um, um dobranoc, Justin - powiedziała, za nim pośpiesznie opuściła pomieszczenie.
Stałem w miejscu, po raz kolejny oniemiały i jeszcze bardziej zdezorientowany niż kiedykolwiek.
Co się stało? Co czuje do Kayli? Czy to było zauroczenie? Coś więcej? Albo po prostu pożądanie? Dlaczego jestem tutaj, zamiast być u Ryan'a lub Chaz'a.
Chciałem mieć spokój, a nie więcej zamieszania!
Teraz martwię się o Caitlin i czy ja po prostu zniszczyłem prawdziwą przyjaźń, którą budowałem z jedną osobą, która zdawała się rozumieć co przeżywam.
Uważałem na to co się dzieję, przepraszałem, ale po tym zdecydowaliśmy się. Czy ja na prawdę przepraszam? Głowa mnie boli. Nie chcę mieć do czynienia z tym, teraz.
Caitlin's POV
Zadzwonił telefon Seth'a który leżał na nocnym stoliku, zwrócił moją uwagę - Wybaczę ci, jeżeli na prawdę udowodnisz, że jest ci przykro.
- Zrobię wszystko, kochanie. Wszystko - powiedział.
- Zadzwoń do moich rodziców. Powiedz im gdzie jesteśmy. Jestem pewna, że się chorobliwie martwią.
____________________________________________________________________________________________________________________________________________
Był środek nocy, a ja siedziałam na siedzeniu pasażera w samochodzie Setha, który jechał do jakiegoś odległego miejsca, przy którym się zatrzymaliśmy, aby znaleźć budkę telefoniczną. Nie był gotów, aby zadzwonić do moich rodziców z telefonu komórkowego, co było bardzo dziwne.
Powiedział, że to zbyt ryzykowne. Ale, ku mojemu zdziwieniu, on zasugerował, że zadzwoni z budki telefonicznej i porozmawia z nimi. Odwrócił się i włączył radio, od razu zaczęło grać Love Like This - Natasha Bedingfield i Sean Kingston.
Wyciągnął rękę i ścisnął moją dłoń - Potrzebujesz relaxu? Ciągle myślisz, że się odwrócę i zmienię zdanie? - zachichotał.
Zmusiłam się do uśmiechu, ale nie mogłam się zrelaksować. Seth zrobił dużo szalonych rzeczy w które byłam zamieszana ja, aby teraz spokojnie odpocząć.
W końcu wybraliśmy stację benzynową, która wyglądała na opuszczoną od 1960 roku.
Seth pomógł my dokuśtykać do starego telefonu i podtrzymywał mnie, kiedy trzymałam telefon z dala od ucha, ale wystarczająco blisko, aby upewnić się, że jest sygnał wybierania, nie mogłam docisnąć go do ucha. Kto wiedział jakie były na nim zarazki?
Kiedyś byłabym pewna, że to działa. Wprowadziłam żądaną kwotę i wykręciłam numer do mojego domu.
Telefon dzwonił i dzwonił, a ja po cichu modliłam się, aby ktoś go odebrał, ale nikt tego nie zrobił. Tylko automatyczna sekretarka.
Przełknęłam ślinę i zmusiłam się do pełnego werwy głosu. Seth podał mi skrypt, który dla mnie napisał.
- Cześć Wszystkim! To ja Caitlin. - powiedziałam śpiewnym głosem- Dzwonię do was, aby powiadomić was, że wszystko ze mną w porządku. Seth po prostu postanowił zabrać mnie na... wakacje. - jakie kłamstwo- I nie było żadnej recepcji (?) W każdym razie nie martwcie się, zobaczymy się za niedługo. Kocham was! Pa.
Kiedy już odłożyłam słuchawkę poczułam jak łzy palą obręcz wokół moich oczu. Prawdopodobnie najlepiej byłoby, gdybym w ogóle się z nimi nie kontaktowała. Co jeśli oni wzięli moją wiadomość na poważnie i zaprzestali poszukiwania mnie?
Postanowiłam patrzeć na sprawę jasno, przynajmniej wiedzą, że żyję, a Seth jest dla mnie miły.
Ale jak długo miało to trwać? Nie ma pojęcia.
______________________________________________________________________________________________________________________________________________
Specjalnie dla Was, rozdział ósmy, za chwilę sprawdzę rozdział dziewiąty, bo tłumaczyła go Vi, ale chce ogarnąć czy nigdzie nie ma błędu.
ps. Wróciłam z wycieczki, rozdziały będą regularnie <33 KOCHAM WAS.
- Zrobię wszystko, kochanie. Wszystko - powiedział.
- Zadzwoń do moich rodziców. Powiedz im gdzie jesteśmy. Jestem pewna, że się chorobliwie martwią.
____________________________________________________________________________________________________________________________________________
Był środek nocy, a ja siedziałam na siedzeniu pasażera w samochodzie Setha, który jechał do jakiegoś odległego miejsca, przy którym się zatrzymaliśmy, aby znaleźć budkę telefoniczną. Nie był gotów, aby zadzwonić do moich rodziców z telefonu komórkowego, co było bardzo dziwne.
Powiedział, że to zbyt ryzykowne. Ale, ku mojemu zdziwieniu, on zasugerował, że zadzwoni z budki telefonicznej i porozmawia z nimi. Odwrócił się i włączył radio, od razu zaczęło grać Love Like This - Natasha Bedingfield i Sean Kingston.
Wyciągnął rękę i ścisnął moją dłoń - Potrzebujesz relaxu? Ciągle myślisz, że się odwrócę i zmienię zdanie? - zachichotał.
Zmusiłam się do uśmiechu, ale nie mogłam się zrelaksować. Seth zrobił dużo szalonych rzeczy w które byłam zamieszana ja, aby teraz spokojnie odpocząć.
W końcu wybraliśmy stację benzynową, która wyglądała na opuszczoną od 1960 roku.
Seth pomógł my dokuśtykać do starego telefonu i podtrzymywał mnie, kiedy trzymałam telefon z dala od ucha, ale wystarczająco blisko, aby upewnić się, że jest sygnał wybierania, nie mogłam docisnąć go do ucha. Kto wiedział jakie były na nim zarazki?
Kiedyś byłabym pewna, że to działa. Wprowadziłam żądaną kwotę i wykręciłam numer do mojego domu.
Telefon dzwonił i dzwonił, a ja po cichu modliłam się, aby ktoś go odebrał, ale nikt tego nie zrobił. Tylko automatyczna sekretarka.
Przełknęłam ślinę i zmusiłam się do pełnego werwy głosu. Seth podał mi skrypt, który dla mnie napisał.
- Cześć Wszystkim! To ja Caitlin. - powiedziałam śpiewnym głosem- Dzwonię do was, aby powiadomić was, że wszystko ze mną w porządku. Seth po prostu postanowił zabrać mnie na... wakacje. - jakie kłamstwo- I nie było żadnej recepcji (?) W każdym razie nie martwcie się, zobaczymy się za niedługo. Kocham was! Pa.
Kiedy już odłożyłam słuchawkę poczułam jak łzy palą obręcz wokół moich oczu. Prawdopodobnie najlepiej byłoby, gdybym w ogóle się z nimi nie kontaktowała. Co jeśli oni wzięli moją wiadomość na poważnie i zaprzestali poszukiwania mnie?
Postanowiłam patrzeć na sprawę jasno, przynajmniej wiedzą, że żyję, a Seth jest dla mnie miły.
Ale jak długo miało to trwać? Nie ma pojęcia.
______________________________________________________________________________________________________________________________________________
Specjalnie dla Was, rozdział ósmy, za chwilę sprawdzę rozdział dziewiąty, bo tłumaczyła go Vi, ale chce ogarnąć czy nigdzie nie ma błędu.
ps. Wróciłam z wycieczki, rozdziały będą regularnie <33 KOCHAM WAS.
Genialny xD pozdrawiam! <3
OdpowiedzUsuń