Justin's POV
Czułem kolejne surowy ruchy Seth'a po swojej stronie. Przełknąłem ślinę, kiedy zebrałem ostatki sił, aby przeciągnąć się w kierunku srebrnego słupa.
Mój plan był taki, aby walnąć Seth'a w głowę, aż do jego pieprzonej śmierci. Ale, w rzeczywistości mój plan był tylko w głowie, bo Seth chwycił za słup, zanim za niego złapałem.
- Niezła próba, Biebs. - parsknął przed uderzeniem mnie w tył głowy.
Dosłownie przeszły mi gwiazdy przed oczami, zanim straciłem przytomność.
__________________________________________________________________________________________________________________________
Caitlin's POV
Siedziałam na twardym krześle, w pustym pomieszczeniu zwykłego komisariatu policyjnego. Poruszyłam się lekko, czując, że serce podskakuję do mojej klatki piersiowej.
Byłam przerażona.
Poczułam czyjąś ciepłą dłoń, którą ktoś położył na mnie. Moje oczy powędrowały wzdłuż tej dłoni, mój wzrok przeszywał jego umięśnione ramie, klatkę piersiową, aż doszły do jego ciepłych oczu. Jego wzrok spoczął na mnie.
- Jesteś pewien, że on się nie dowie? - spytał z niepokojem.
- Jestem pewien - odpowiedział, delikatnie chowając mój kosmyk włosów za ucho.
Głęboko wciągnęłam oddech.
- Adam, ja nie jestem pewna, czy mogę to zrobić.
Kiedy mówiłam oczy miałam pełne łez.
- Będę tu- zapewnił mnie, łapiąc za moją dłoń, ścisnął ją- Nigdzie się nie wybieram - delikatnie starł łzę, która spłynęła po moim oku.
Przełknęłam ślinę, kiedy zobaczyłam oficera.
Był to wysoki mężczyzna, nawet powiedziałabym ogromny. Miał plamy od kawy na swojej białej, haftowanej koszuli. Dosłownie mogłyby go sparzyć.
- Jestem oficer Granger, a pani to zapewne Panna Beadles, jak sądzę?- przeszył mnie jego szorstki głos.
Skinęłam potulnie "tonąc" w swoim fotelu.
Oficer Granger nabazgrał kilka notatek w swoim folderze - "A ty jesteś tutaj, aby złożyć oświadczenie dotyczące domniemanego ataku, przez Setha Mclntosh'a wykonanego przeciwko tobie?
Znowu skinęłam głową czując jak moje gardło staję się suche.
Adam przetarł mi cicho plecy.
- Kim jesteś? - spytał oficer Adama, sceptycznym głosem.
- Adam Mclntosh. Jestem tu jako- zatrzymał się na chwilę, spojrzał na mnie słodko. - Przyjaciel i wsparcie dla Caitlin.
- Nie jestem pewien czy możesz--
- Pani w recepcji, powiedziała, że w porządku. Mogę być tak długo, dopóki nie będę przeszkadzał.
- Przypuszczam, że to w porządku, tylko uważam, że lepiej nie ingerować - oficer Granger odchrząknął siadając na fotelu z "pluskiem". Po prostu wiesz, że to zeznanie będzie rejestrowana i może zostać wykorzystana w sądzie, rozumiesz, prawda? - spytał kładąc nagrywarkę na stole.
Znowu pokręcił bezradnie głową.
- Czy przysięgasz mówić prawdę i tylko prawdę i nic więcej. Samą prawdę, tak jak dopomógł ci Bóg? - spytał.
Zaczęłam kiwać głową, ale zatrzymał mnie.
- Miałaś powiedzieć "tak".
- Tak- powiedziałam.
- Dobrze - westchnął - Zacznijmy toczyć tę piłkę. - mruknął.
- Więc, twierdzisz, że Pan Seth Mclntosh maltretował cię fizycznie, seksualnie oraz zostałaś przez niego porwana, prawda?
- Tak - odpowiedziałam cicho.
- Czy możesz rozwinąć co masz na myśli, mówiąc, że maltretował cię fizycznie?
- Um, on uderzył mnie - przegryzłam wargę.
- Rozwiń - powtórzył.
- Um, uh, dobrze, on kopnął mnie, uderzył, szarpał moje włosy, pakował na mnie - odpowiedziałam, czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Czy mogłabyś przykładowo powiedzieć, kiedy to się stało? Podobnie jak ostatnim razem?
- J- ja na prawdę nie pamiętam, co się działo ostatnio.
- Co masz na myśli? - spytał sceptycznie.
- Cóż, kiedy przyszedł do mnie, ja na prawdę nie pamiętałam co się stało, nie wiem czy to ja uderzyłam się w głowę, czy co, ale nie pamiętam.
-Uh-huh - wpisał to w swoim folderze. - Co było po raz pierwszy? Pamiętasz to? - spytał.
- Tak - skinęłam głową - To było po szkole. Seth widział mnie kiedy rozmawiałam z moim partnerem z laboratorium. Zaczął mnie o niego wypytywać. Powiedziałam mu, że to nie było nic wielkiego i że on był tylko przyjacielem. Ale, Seth nie uwierzył mi. Wściekł się i zaczął mną potrząsać. Myśląc, że kłamię. Kiedy powiedziałam mu, że nie jestem... - starałam się zachować spokój, zaczęłam ponownie - Rzucił mną, na tle ceglanego muru.
- Miałaś siniaki?
Przytaknęłam.
- Okej. A co powiesz o przemocy seksualnej? - spytał.
- C- co chcesz wiedzieć?
Wyjąkałam. Z tego wszystkiego co miałam powiedzieć, to to, że Seth zgwałcił mnie. Ten temat był dla mnie zdecydowanie najtrudniejszym.
- Podobnie jak w przypadku przemocy fizycznej, podaj przykład.
Przełknęłam powietrze - On, uh.. To on.. To on zmusił mnie.. - łzy spływały mi po twarzy, kiedy wyjąkałam słowa.
- Panno Beadles, będzie mi pani potrzebna, potrzebuję więcej szczegółów niż to - officer Granger prychnął.
- Co więcej może powiedzieć? - wypalił Adam. - Powiedziała ci wszystko, zmusiła się do tego. Wszyscy wiemy, co to znaczy! Co jest potrzebne? Gra przez grę.
- Panie Mclntosh, nie możesz przeszkadzać w mojej pracy! Rozumiesz? - spytał.
Adam spojrzał na starca.
- Ja nie przeszkadzam. Chcę tylko wiedzieć, dlaczego jesteś intecyjny w sprawie torturowania biednej dziewczyny. Wystarczy, że już musi żyć przez te doświadczenia. A teraz, zostaję zmuszana, aby opowiedzieć ci to. W jaki sposób pomaga to komukolwiek?
- Musimy mieć jej oświadczenie. Dla sądu. To takie proste.
- J- jest okej, Adam - powiedziałam słabo.
- Jesteś pewna? - spytał spoglądając mi w oczy- Nie musisz tego robić, jeżeli nie jesteś gotowa. Wiesz, prawda?
Przegryzłam wargę. Chciałam zdobyć takie przyzwyczajenie do Setha, który już dawno zapomniał co chcę robić i jak chcę robić.
- Spójrz - rzucił oficer Granger - Nie mam całego dnia.
- Cóż, powinieneś - Adam spojrzał na niego krzywo.
Funkcjonariusz wywrócił oczami.
- Wiesz co, może nie jestem w świetle prawnym urzędnikiem, ale dlaczego nie możecie wrócić i opowiedzieć "historię" później?
Palcami ustawił uszy w króliczym kształcie. Wyglądał, prawie tak, jakby mi nie wierzył.
Patrzyłam jak odchodził i schowałam swoją twarz w dłoniach, zaczęłam szlochać.
- Nie uwierzą mi, to nie ma sensu!
- Nie, nie, to nie prawda - powiedział Adam przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej i unieruchamiając w uścisku- Ten facet był po prostu kretynem - próbował uspokoić mnie. Delikatnie pocierając moje plecy.
- Ja po prostu chcę stąd wyjść - pociągnęłam nosem.
- Dobrze, chodźmy.
____________________________________________________________________________________________________________________________
Siedziałam na miejscu pasażera czarnej 2000 Toyoty Camry, która należała do Adama. Jechał przez centrum miasteczka.
- Chcesz iść na lody? - zapytał mnie- Wierz mi lub nie, ale mają na prawdę dobre wiśniowe, albo niebieskie truskawki, są na stacji benzynowej, tej na obrzeżach miasta.
- To brzmi dla mnie dobrze - uśmiechnęłam się - Dziękuję.
Pozwoliłam sobie siedzieć wygodnie w siedzeniu, pozwoliłam również sobie traktować facetowi jak księżniczka.
Nie pamiętałam, kiedy ostatni raz to robiłam.
- Więc?- powiedział Adam- Chcesz zagrać w wywiad?
- Oczywiście - wzruszyłam ramionami - Ale, na czym to polega?
- To jest, mój nauczyciel w szkółce niedzielnej zawsze lubił w nią grać na początku każdego roku. Piszemy pytania na kartce, a później zadajemy sobie pytania, abyśmy mogli dowiedzieć o siebie więcej. Na wzajem.
- Okej, super - skinęłam głową.
- Mogę zadać ci pytanie jako pierwszy? -spytał Adam.
- Możesz - powiedziałam.
- Jaki jest twój ulubiony kolor? - spytał.
- Różowy - uśmiechnęłam się- A twój?
- Niebieski.
- Okej, um. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?- zapytałam.
- Man in the Mirror - Michael'a Jackson'a. A twoja?
- Prawdopodobnie We are the world.
- Nie podoba ci się nowa wersja?
- Nie, nie. Ale w starej jest tyle legend.
- Prawda, prawda. - Czego pragniesz, kiedy dorośniesz?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Zmieniam zdanie codziennie. Nie umiem się zdecydować. A ty?
- Chcę być doradcą w szkole.
Uśmiechnęłam się. To do niego pasuję. Miał pewnego rodzaju zdolną osobowość i na pewno wiedział, jak pomóc ludziom w potrzebie.
Kontynuowaliśmy zadawanie sobie losowych pytań. Aż dotarliśmy na stację benzynową.
Od razu czarny Range Rover wpadł mi w oko. Zaczęłam rozglądać się za tym, kto był kierowcą, ale nikogo nie widziałam.
- Adam - powiedziałam- Spójrz. Nikogo nie ma w tym samochodzie.
- Są prawdopodobnie w środku - wzruszył ramionami, gestem wskazując na budynek.
Skinęłam głową zdając sobie sprawę, że jego rozumowanie było logiczne.
- Chcesz tu zaczekać? - spytał. - Nie musisz się martwić o konieczności manewru, o swoje kule i wszystko. Mogę wziąć lody dla nas sam.
- Dobrze.
- Chcesz wiśniowe czy niebieską truskawkę?
- Wiśniowe, po proszę.
Uśmiechnęłam się.
- W porządku, zaraz będę z powrotem - powiedział - Zablokuj samochód.
Skinęłam głową i zrobiłam co mi kazano. Patrzyłam jak Adam wchodził do sklepu, ale moją uwagę znowu przykuł czarny Range Rover, usłyszałam trzask.
Rozejrzałam się, ale nie mogłam zauważyć skąd pochodził. Postanowiłam, że to na prawdę nie była moja sprawa i osiadłam się na fotelu.
Wyciągnęłam rękę i odwróciłam się w stronę odtwarzacza CD. Głos Michael'a Jackson'a wypełniał wnętrze samochodu. Zaczęłam odbijać się w rytm muzyki. Wyciągnęłam swój telefon i zaczęłam grać w gry w różnych aplikacjach. Zupełnie nie zważając na świat wokół mnie.
Usłyszałam pukanie do drzwi kierowcy. Pomyślałam, że to Adam wrócił, a on przecież był mi potrzebny do odblokowania samochodu. Tak zrobiłam, nie unosząc wzroku.
Muzyka ucichła.
Zaskoczona spojrzałam w górę, aby zobaczyć zimne oczy Setha patrzące prosto na mnie..
__________________________________________________________________________________________________________________________
O kurczę, no to się porobiło. Rozdział myślę, że wam się spodobał.
Wybaczcie, za błędy i że nie dodałam rozdziału wczoraj. Ale, dopiero dzisiaj o piątej rano się za niego zabrałam.. Następny będzie chyba w sobotę po południu, albo wieczorem (tzn. wtedy się za niego wezmę), bo muszę zrobić ciasto na święto szkoły i replikę budki telefonicznej w Londynie, wielkości człowieka. I wiecie muszę się z tym wyrobić. A dzisiaj się o tym dowiedziałam.
Wszelkie pytania kierujcie na mojego twittera @patts_94 albo na aska : ask.fm/pattspantagram.
Miłego czytania!
- Przypuszczam, że to w porządku, tylko uważam, że lepiej nie ingerować - oficer Granger odchrząknął siadając na fotelu z "pluskiem". Po prostu wiesz, że to zeznanie będzie rejestrowana i może zostać wykorzystana w sądzie, rozumiesz, prawda? - spytał kładąc nagrywarkę na stole.
Znowu pokręcił bezradnie głową.
- Czy przysięgasz mówić prawdę i tylko prawdę i nic więcej. Samą prawdę, tak jak dopomógł ci Bóg? - spytał.
Zaczęłam kiwać głową, ale zatrzymał mnie.
- Miałaś powiedzieć "tak".
- Tak- powiedziałam.
- Dobrze - westchnął - Zacznijmy toczyć tę piłkę. - mruknął.
- Więc, twierdzisz, że Pan Seth Mclntosh maltretował cię fizycznie, seksualnie oraz zostałaś przez niego porwana, prawda?
- Tak - odpowiedziałam cicho.
- Czy możesz rozwinąć co masz na myśli, mówiąc, że maltretował cię fizycznie?
- Um, on uderzył mnie - przegryzłam wargę.
- Rozwiń - powtórzył.
- Um, uh, dobrze, on kopnął mnie, uderzył, szarpał moje włosy, pakował na mnie - odpowiedziałam, czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Czy mogłabyś przykładowo powiedzieć, kiedy to się stało? Podobnie jak ostatnim razem?
- J- ja na prawdę nie pamiętam, co się działo ostatnio.
- Co masz na myśli? - spytał sceptycznie.
- Cóż, kiedy przyszedł do mnie, ja na prawdę nie pamiętałam co się stało, nie wiem czy to ja uderzyłam się w głowę, czy co, ale nie pamiętam.
-Uh-huh - wpisał to w swoim folderze. - Co było po raz pierwszy? Pamiętasz to? - spytał.
- Tak - skinęłam głową - To było po szkole. Seth widział mnie kiedy rozmawiałam z moim partnerem z laboratorium. Zaczął mnie o niego wypytywać. Powiedziałam mu, że to nie było nic wielkiego i że on był tylko przyjacielem. Ale, Seth nie uwierzył mi. Wściekł się i zaczął mną potrząsać. Myśląc, że kłamię. Kiedy powiedziałam mu, że nie jestem... - starałam się zachować spokój, zaczęłam ponownie - Rzucił mną, na tle ceglanego muru.
- Miałaś siniaki?
Przytaknęłam.
- Okej. A co powiesz o przemocy seksualnej? - spytał.
- C- co chcesz wiedzieć?
Wyjąkałam. Z tego wszystkiego co miałam powiedzieć, to to, że Seth zgwałcił mnie. Ten temat był dla mnie zdecydowanie najtrudniejszym.
- Podobnie jak w przypadku przemocy fizycznej, podaj przykład.
Przełknęłam powietrze - On, uh.. To on.. To on zmusił mnie.. - łzy spływały mi po twarzy, kiedy wyjąkałam słowa.
- Panno Beadles, będzie mi pani potrzebna, potrzebuję więcej szczegółów niż to - officer Granger prychnął.
- Co więcej może powiedzieć? - wypalił Adam. - Powiedziała ci wszystko, zmusiła się do tego. Wszyscy wiemy, co to znaczy! Co jest potrzebne? Gra przez grę.
- Panie Mclntosh, nie możesz przeszkadzać w mojej pracy! Rozumiesz? - spytał.
Adam spojrzał na starca.
- Ja nie przeszkadzam. Chcę tylko wiedzieć, dlaczego jesteś intecyjny w sprawie torturowania biednej dziewczyny. Wystarczy, że już musi żyć przez te doświadczenia. A teraz, zostaję zmuszana, aby opowiedzieć ci to. W jaki sposób pomaga to komukolwiek?
- Musimy mieć jej oświadczenie. Dla sądu. To takie proste.
- J- jest okej, Adam - powiedziałam słabo.
- Jesteś pewna? - spytał spoglądając mi w oczy- Nie musisz tego robić, jeżeli nie jesteś gotowa. Wiesz, prawda?
Przegryzłam wargę. Chciałam zdobyć takie przyzwyczajenie do Setha, który już dawno zapomniał co chcę robić i jak chcę robić.
- Spójrz - rzucił oficer Granger - Nie mam całego dnia.
- Cóż, powinieneś - Adam spojrzał na niego krzywo.
Funkcjonariusz wywrócił oczami.
- Wiesz co, może nie jestem w świetle prawnym urzędnikiem, ale dlaczego nie możecie wrócić i opowiedzieć "historię" później?
Palcami ustawił uszy w króliczym kształcie. Wyglądał, prawie tak, jakby mi nie wierzył.
Patrzyłam jak odchodził i schowałam swoją twarz w dłoniach, zaczęłam szlochać.
- Nie uwierzą mi, to nie ma sensu!
- Nie, nie, to nie prawda - powiedział Adam przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej i unieruchamiając w uścisku- Ten facet był po prostu kretynem - próbował uspokoić mnie. Delikatnie pocierając moje plecy.
- Ja po prostu chcę stąd wyjść - pociągnęłam nosem.
- Dobrze, chodźmy.
____________________________________________________________________________________________________________________________
Siedziałam na miejscu pasażera czarnej 2000 Toyoty Camry, która należała do Adama. Jechał przez centrum miasteczka.
- Chcesz iść na lody? - zapytał mnie- Wierz mi lub nie, ale mają na prawdę dobre wiśniowe, albo niebieskie truskawki, są na stacji benzynowej, tej na obrzeżach miasta.
- To brzmi dla mnie dobrze - uśmiechnęłam się - Dziękuję.
Pozwoliłam sobie siedzieć wygodnie w siedzeniu, pozwoliłam również sobie traktować facetowi jak księżniczka.
Nie pamiętałam, kiedy ostatni raz to robiłam.
- Więc?- powiedział Adam- Chcesz zagrać w wywiad?
- Oczywiście - wzruszyłam ramionami - Ale, na czym to polega?
- To jest, mój nauczyciel w szkółce niedzielnej zawsze lubił w nią grać na początku każdego roku. Piszemy pytania na kartce, a później zadajemy sobie pytania, abyśmy mogli dowiedzieć o siebie więcej. Na wzajem.
- Okej, super - skinęłam głową.
- Mogę zadać ci pytanie jako pierwszy? -spytał Adam.
- Możesz - powiedziałam.
- Jaki jest twój ulubiony kolor? - spytał.
- Różowy - uśmiechnęłam się- A twój?
- Niebieski.
- Okej, um. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?- zapytałam.
- Man in the Mirror - Michael'a Jackson'a. A twoja?
- Prawdopodobnie We are the world.
- Nie podoba ci się nowa wersja?
- Nie, nie. Ale w starej jest tyle legend.
- Prawda, prawda. - Czego pragniesz, kiedy dorośniesz?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Zmieniam zdanie codziennie. Nie umiem się zdecydować. A ty?
- Chcę być doradcą w szkole.
Uśmiechnęłam się. To do niego pasuję. Miał pewnego rodzaju zdolną osobowość i na pewno wiedział, jak pomóc ludziom w potrzebie.
Kontynuowaliśmy zadawanie sobie losowych pytań. Aż dotarliśmy na stację benzynową.
Od razu czarny Range Rover wpadł mi w oko. Zaczęłam rozglądać się za tym, kto był kierowcą, ale nikogo nie widziałam.
- Adam - powiedziałam- Spójrz. Nikogo nie ma w tym samochodzie.
- Są prawdopodobnie w środku - wzruszył ramionami, gestem wskazując na budynek.
Skinęłam głową zdając sobie sprawę, że jego rozumowanie było logiczne.
- Chcesz tu zaczekać? - spytał. - Nie musisz się martwić o konieczności manewru, o swoje kule i wszystko. Mogę wziąć lody dla nas sam.
- Dobrze.
- Chcesz wiśniowe czy niebieską truskawkę?
- Wiśniowe, po proszę.
Uśmiechnęłam się.
- W porządku, zaraz będę z powrotem - powiedział - Zablokuj samochód.
Skinęłam głową i zrobiłam co mi kazano. Patrzyłam jak Adam wchodził do sklepu, ale moją uwagę znowu przykuł czarny Range Rover, usłyszałam trzask.
Rozejrzałam się, ale nie mogłam zauważyć skąd pochodził. Postanowiłam, że to na prawdę nie była moja sprawa i osiadłam się na fotelu.
Wyciągnęłam rękę i odwróciłam się w stronę odtwarzacza CD. Głos Michael'a Jackson'a wypełniał wnętrze samochodu. Zaczęłam odbijać się w rytm muzyki. Wyciągnęłam swój telefon i zaczęłam grać w gry w różnych aplikacjach. Zupełnie nie zważając na świat wokół mnie.
Usłyszałam pukanie do drzwi kierowcy. Pomyślałam, że to Adam wrócił, a on przecież był mi potrzebny do odblokowania samochodu. Tak zrobiłam, nie unosząc wzroku.
Muzyka ucichła.
Zaskoczona spojrzałam w górę, aby zobaczyć zimne oczy Setha patrzące prosto na mnie..
__________________________________________________________________________________________________________________________
O kurczę, no to się porobiło. Rozdział myślę, że wam się spodobał.
Wybaczcie, za błędy i że nie dodałam rozdziału wczoraj. Ale, dopiero dzisiaj o piątej rano się za niego zabrałam.. Następny będzie chyba w sobotę po południu, albo wieczorem (tzn. wtedy się za niego wezmę), bo muszę zrobić ciasto na święto szkoły i replikę budki telefonicznej w Londynie, wielkości człowieka. I wiecie muszę się z tym wyrobić. A dzisiaj się o tym dowiedziałam.
Wszelkie pytania kierujcie na mojego twittera @patts_94 albo na aska : ask.fm/pattspantagram.
Miłego czytania!
Ale się narobiło ..
OdpowiedzUsuńMartwię, się o Justina i Caitlin ..
Seth to jakiś chory debil albo i gorzej
Czekam na następny rozdział ♥